W czasach, kiedy właściwie cały ziemski ekosystem nosi choćby drobne ślady działalności człowieka. Czy to w postaci stref urbanistycznych, szlaków komunikacyjnych, zanieczyszczeń obecnych w ziemi, wodzie czy powietrzu. W czasach globalnego ocieplenia. W czasach, kiedy nawet następstwo pór roku utraciło status fenomenu trwałego, powtarzalnego i niezależnego od ludzkiej interwencji, a związki chemiczne stanowiące realne zagrożenie dla organizmów żywych, dotarły nawet do niedostępnych cywilizacji, miejsc takich jak Antarktyda czy Arktyka. W czasach gdy kosmiczne śmieci dryfują gdzieś w galaktyce a naukowcy modyfikują geny, idea dzikiej, czyli nienaruszonej pierwotnej natury, nie ma miejsca. Dziś pojęcie dzikości opisuję zupełnie inną jakość.